Pożyczasz w sieci? Możesz stracić majątek
Masz dług? Nie szukaj pomocy w internecie. Krzysztof tak właśnie zrobił. Nie dość, że nie spłacił swoich zobowiązań, to je powiększył i stracił mieszkanie.
46-letni Krzysztof miał dwie niespłacone pożyczki. W sumie 20 tys. zł. Gdy stracił pracę, nie miał na bieżące opłaty, nie mówiąc o zobowiązaniach bankowych. Zaczęły się problemy.
Pojawiły się upomnienia i telefony z banków. Oba wkrótce wypowiedziały umowę. Inne nie chciały pożyczyć, bo jego historia w BIK przestała być imponująca. Krzysztof, bojąc się komorników, w desperacji próbował pożyczyć pieniądze od znajomych. Raz się udało, innym razem nie. Wpadł na pomysł, by swoją historię opisać w internecie. Błyskawicznie otrzymał odpowiedzi od firm oferujących chwilówki. Wziął dwie, ale nie udało mu się spłacić ich na czas. Zadłużył się więc dodatkowo. Gdy po raz drugi zaufał „doradcom” z sieci, zgłosiła się firma, która pośredniczy w pożyczkach od prywatnych osób. Zdecydował się. Zastawem było 2-pokojowe mieszkanie.
Wierzyciel wkrótce nieruchomość zabrał, bo Krzysztof spóźnił się z ratami. Jego dług nie tylko się nie zmniejszył, to jeszcze stracił dach nad głową. - A wystarczyło poszukać pracy, dogadać się z bankiem i dziś nie pamiętałbym, że miałem 20 tys. zł do zapłacenia. Teraz mam ponad 35 tys. zaległości, windykatorów na karku, nie mam mieszkania i próbuję na nowo ułożyć swoje życie na wygnaniu – mówi Krzysztof, który od kilku miesięcy pracuje na „czarno” w zakładzie pakującym warzywa, w Anglii.
Internet – pomoc szybka i łatwa?
- Obecnie 2,38 mln Polaków nie płaci swoich zobowiązań terminowo. Zdecydowana większość popadła w problemy finansowe z przyczyn od siebie kompletnie niezależnych. Kryzys na rynku, który spowodował problemy w prowadzonej działalności gospodarczej, utrata pracy, choroba osoby najbliższej – mówi prawnik Karolina Jakubowska z Kancelarii Prawnej Lexperto. Według niej szukanie rozwiązania powyższych problemów na forach internetowych niesie ze sobą dwa główne zagrożenia.
- Po pierwsze, osoby udzielające się na forach nie są profesjonalistami, nie mają wiedzy w zakresie finansów i prawa. Udzielenie przez innego użytkownika forum błędnej informacji, co do sposobu postępowania, zwłaszcza w przypadku kiedy przeciwko osobie zadłużonej toczy się już postępowanie sądowe albo egzekucyjne, może mieć bardzo negatywne konsekwencje, jak np. brak możliwości złożenia środka odwoławczego – wyjaśnia druga prawnik tej kancelarii, Magdalena Miland.
- Po drugie, osoby udzielające się na forach to często przedstawiciele osób albo firm udzielających pożyczek prywatnych, albo tzw. chwilówek – dodaje. Podkreśla, że osoby takie wykorzystując strach i desperację osoby zadłużonej, oferują pozornie korzystne i szybkie wyjście z sytuacji - pożyczkę. Szybko, łatwo, bez formalności, bez BIK, dyskretnie. Jednak bardziej uważna lektura warunków kredytowania sprawia, że zachwyt mija. Przy takich pożyczkach rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosi nawet kilka tysięcy procent (sic!).
Co to znaczy dla pożyczającego? - Że pożyczając nawet drobną sumę, np. 300 zł, pożyczkodawca zażąda zwrotu np. 30 tys. zł. To nie jedyne niebezpieczeństwo skorzystania z oferty pożyczki prywatnej. Coraz częściej pożyczkodawca oferuje nam pożyczkę, jednocześnie żądając dodatkowego zabezpieczenia jej spłaty poprzez przeniesienie do czasu zwrotu pożyczki własności mieszkania dłużnika na własność pożyczkodawcy. Jest to tzw. przewłaszczenie na zabezpieczenie. A zatem w chwili udzielenia pożyczki pożyczkodawca staje się właścicielem nieruchomości pożyczkobiorcy. W przypadku nieterminowej spłaty pożyczki - pożyczkobiorca traci swoją nieruchomość. Nie jest do tego nawet konieczne postępowanie sądowe ani egzekucyjne – wyjaśnia zawiłości prawne przedstawicielka Lexperto.
Surowe banki i „pomocne” parabanki
- Od dłuższego czasu ze zgrozą obserwuję, że zaostrzenie polityki udzielania kredytów bankowych powoduje także gwałtowny wzrost sektora bardzo drogich pożyczek pozabankowych. Klienci, którzy mają stosunkowo niewielkie poślizgi w spłatach, albo kiedyś je mieli - powyżej 30 dni, czasem ok. 60 dni, dziś nie mają właściwie szans na pomoc. Rozwiązaniem byłby tu tani kredyt konsolidacyjny, być może także z zabezpieczeniem na nieruchomości dłużnika. W ten sposób wszyscy byliby szczęśliwi i udałoby się uniknąć wielu tragedii. Bank ma klienta, sprzedał produkt, być może nie najtańszy, bo i ryzyko większe (choć to oczywiście zysk dla banku), a klient nie popadałby w dalsze problemy finansowe – twierdzi Łukasz Białkowski, właściciel kancelarii finansowej, który od ponad 11 lat zajmuje się pomocą osobom zadłużonym.
Źródło: https://biznes.onet.pl/wiadomosci/finanse/pozyczasz-w-sieci-mozesz-stracic-majatek/v4xgxe