Zdarza się, że z czystej uprzejmości podwozimy kogoś do pracy, szkoły albo na zakupy. Nie myślimy wtedy o przepisach prawa, ubezpieczeniu czy ewentualnej odpowiedzialności. Tymczasem takie zachowanie ma swoje prawne znaczenie – to właśnie tzw. przewóz grzecznościowy. Choć brzmi niewinnie, w praktyce może rodzić poważne konsekwencje, zwłaszcza gdy w trakcie takiej podróży dojdzie do wypadku.
W polskim prawie przewóz grzecznościowy nie jest formalną umową przewozu, lecz nieodpłatnym przysługiwaniem się drugiej osobie. Kierowca nie pobiera za niego zapłaty, nie działa w ramach działalności gospodarczej i nie jest przewoźnikiem w rozumieniu kodeksu cywilnego. To po prostu przejaw życzliwości – ale jednocześnie sytuacja, w której odpowiedzialność za bezpieczeństwo pasażera nadal spoczywa na kierowcy.
Przewóz grzecznościowy a odszkodowanie po wypadku
Najwięcej wątpliwości wokół pojęcia przewóz grzecznościowy pojawia się wtedy, gdy dojdzie do kolizji lub wypadku. Pasażer, który ucierpiał, często oczekuje odszkodowania z polisy OC kierowcy. I tu zaczynają się problemy. Ubezpieczyciel może próbować ograniczyć swoją odpowiedzialność, powołując się na to, że przejazd miał charakter właśnie „grzecznościowy”.
Nie oznacza to jednak, że poszkodowany nie ma żadnych praw. Jeżeli kierowca naruszył przepisy ruchu drogowego, a jego zachowanie miało wpływ na zdarzenie, pasażer może dochodzić roszczeń. Warto jednak pamiętać, że każda sytuacja wymaga indywidualnej oceny, a przewóz grzecznościowy nie zwalnia z obowiązku udowodnienia winy i związku przyczynowego między działaniem kierowcy a szkodą.
Dlaczego warto znać pojęcie przewozu grzecznościowego?
Świadomość, czym jest przewóz grzecznościowy, może oszczędzić wielu nieporozumień. Wystarczy jeden nieostrożny manewr, by przyjazny gest zamienił się w prawny problem. Kierowcy powinni pamiętać, że mimo dobrej woli wciąż ponoszą odpowiedzialność za pasażerów, a pasażerowie – że ich roszczenia mogą zależeć od kwalifikacji prawnej zdarzenia.
W praktyce najlepiej traktować przewóz grzecznościowy z taką samą ostrożnością jak każdy inny przejazd. Prawo przewiduje, że nawet nieodpłatne przewożenie kogoś nakłada na kierowcę obowiązek zachowania szczególnej staranności i dbałości o bezpieczeństwo. Bo choć przewóz z uprzejmości to gest przyjaźni, to jego skutki mogą sięgać znacznie dalej niż kilka kilometrów drogi.